freeride ski instruktor

Z wysokiego C: Skręt NW na stoku i w terenie

Jeśli miałabym nauczyć kogoś tylko jednej ewolucji przed wyjściem w teren, do znudzenia ćwiczylibyśmy NW. Najbardziej uniwersalny skręt, który nigdy nie wychodzi z mody – stosowany kilkadziesiąt lat temu przez pionierów narciarstwa, stosowany dziś – w terenie i na stoku.

Dla porządku wyjaśnijmy, że skrót NW oznacza „nisko-wysoko”, czyli skręt, w którym z obniżonej pozycji wychodzimy w górę, odciążając narty i tym samym ułatwiając rotację nóg i wejście w skręt.

Odciążenie to podstawa

Jego forma może być różna, w zależności od poziomu zaawansowania, terenu, jakości śniegu czy stromizny, ale kluczem jest poprawne odciążenie i wykorzystanie tego impulsu do wykonania skrętu.

Można powiedzieć, że wioząc się niemal bezwysiłkowo w idealnych firnach, wyrywając narty zakleszczające się w łamliwej szreni czy wykonując dynamiczny obskok w stromym terenie – za każdym razem stosujemy dokładnie ten sam mechanizm: dynamiczne odciążenie z niskiej dośrodkowej pozycji. Do tego dochodzą oczywiście inne elementy jak np. wyraźniejsze wykorzystanie kijka i rotacja stóp w krótkim skręcie czy lekka rotacja ciała, kiedy śnieg jest naprawdę parszywy i trzeba całym ciałem nadać impuls do zmiany kierunku jazdy. Podstawa jest jednak wspólna.

fot. Michał Poliński

Fazy skrętu

Gdyby podzielić skręt na fazy, mamy do wykonania taką sekwencję:

  1. Jadąc w skos stoku obniżamy pozycję – co instruktorzy fachowo określają pogłębieniem układu dośrodkowego (narty wchodzą wówczas na krawędź i zostawiają na śniegu ślad cięty);
  2. Wbijamy kijek i dynamicznie wychodzimy w górę – to moment, kiedy narty są odciążone i sterując pracą nóg możemy łatwo nadać im nowy kierunek;
  3. Skręt wywołany rotacją nóg – narty jadą śladem ślizgowym;
  4. Obniżanie pozycji (i tym samym zwiększenie zakrawędziowania nart)

Opanowanie tej sekwencji, tak żeby była płynna i skuteczna w terenie, nie jest takie trudne. Nie ma jednak prawa się udać, jeśli nie będziemy potrafili odpowiednio wykorzystać odciążenia nart.

fot. Anna Resiak

Wbicie kijka, wyjście na nim do góry, dynamiczne prostowanie kolan i bioder to nie opcje, z których można wybrać jedną – trzeba wykorzystać je wszystkie, bo tylko połączone dadzą zamierzony efekt.

Niezwykle ważne jest też prowadzenie skrętu i odpowiednie planowanie (zwłaszcza jeśli w terenie mamy naturalne przeszkody, jak drzewa czy wystające kamienie). Wykonanie powyższego pakietu w miejscu, gdzie chcemy wykonać skręt to już zdecydowanie za późno.

Skręt z wysokiego C

Warto po zjeździe pooglądać sobie ślady – swoje i innych. Ideałem, do którego dążymy, jest ślad w kształcie połączonych liter „C” i jej lustrzanego odbicia. To dowód na to, że skręt został wykonany płynnie, odciążenie zastosowane odpowiednio wcześnie, narty miały szansę pojechać chwilę w dół stoku, a na koniec wysterowaliśmy skręt opanowując prędkość.

fot. Anna Resiak

Dodaj komentarz