Krajobraz zmienia się coraz bardziej. Surowe piarżysko przechodzi w wydeptaną ścieżkę między drzewami, które zaczynają wypuszczać pierwsze wiosenne listki. Zejście przerywane jest więc wyplątywaniem nart z gałęzi. Stop, krok w tył, skłon w przód, przejście pod drzewami, wyprost. Zza zakrętu widzę Sinę, który zrzucił na chwilę plecak obok dwóch „zaparkowanych” przy ścieżce osiołków i rozmawia …