ski-touring

„Narty kupię!”: W kuluarach giełdy skiturowej

Wybór całego zestawu skiturowego, zwłaszcza na początku skialpinistycznej kariery, nie należy do łatwych zadań. Popularnym miejscem poszukiwań są internetowe giełdy sprzętu. Sprawdzam, czego się na nich szuka, co jest w cenie i jakie są najczęstsze nieporozumienia na linii sprzedawca-kupujący. Być może komuś ułatwi to zakupy.

Ogromna ilość dostępnego sprzętu to oczywiście wyraźny przejaw rozwoju skituringu w Polsce. Możemy przebierać pomiędzy ofertami wielu firm, rozwiązaniami technologicznymi, dobierać wagę i typ sprzętu. Powoduje to jednak, że niektórzy rozkładają ręce: co wybrać? O zasadach, jak i w jakiej kolejności najlepiej kompletować sprzęt oraz na co zwracać uwagę przy wyborze pisałam m.in. w tekście „Jak dobrać sprzęt skiturowy?”. Teraz o tym, jak ten proces wygląda w praktyce.

1. MARKA MA ZNACZENIE. Na polskim rynku przez długi czas pozycję lidera i innowatora trzymał Dynafit. Dobrze znany od lat jest też Hagan, w związku z czym niektórym kojarzy się jako producent nart starszego typu. Pewnie dlatego zdecydowanie łatwiej jest przekonać do zakupu gorszego modelu nart Dynafita niż lepszego modelu Hagana (choć to przecież marka wybitnie skiturowa). W ostatnim czasie uznanie zyskał Atomic i Salomon, choć wcześniej też poszukiwacze nart z pewną rezerwą podchodzili do nowej odsłony tych firm – wcześniej mocnych na rynku nart zjazdowych. Wciąż z pewną nieufnością traktowany jest amerykański Black Crows czy szwajcarski Movement, bo choć to sprzęt światowej klasy, nazwa nie brzmi jeszcze w Polsce całkiem znajomo.

2. LOGO NIE ZAWSZE MA ZNACZENIE. Mało kto wyważa otwarte drzwi. Dlatego firmy, które dotąd specjalizowały się w sprzęcie zjazdowym, często korzystają z wiązań producentów z rynku skitour. Na przykład Fischer Speed Turn 2.0 to dokładnie to samo co Dynafit Speed Turn 2.0, ale dla niektórych to drugie jakoś lepiej brzmi. Podobnie z wiązaniami Atomic Backland i Salomon MTN – robi je francuska firma Plum. Z kuluarów giełdy: „Wysłałem wiązanie Fischera i dostałem odpowiedź, że miał być Dynafit. To dla dziecka, które się nastawiło na Dynafita. Musialem wymieniać

3. KOLOR NIEPRZYPADKOWY. Zasłyszane wśród sprzedających sprzęt w internecie: „Często słyszę, że długość czy szerokość narty są ok, ale są brzydkie lub niedopasowane do stroju”. Z tym nie będziemy jednak dyskutować.

4. SPRZĘT TAK SZYBKO SIĘ NIE STARZEJE. Wiele osób uważa, że jeśli sprzęt jest z poprzedniego, lub (o zgrozo!) sprzed dwóch sezonów – to na pewno narty czy wiązania są gorsze i przestarzałe konstrukcyjnie. Nie zupełnie. Często technologicznie lub konstrukcyjnie sprzęt niewiele się zmienia – różni się dizajn. Czasem warto więc kupić model sprzed dwóch lat niż płacić dużo za nowości. Zdarza się też, że lepsze jest wrogiem dobrego. Ci, którzy pamiętają dobre wysłużone buty Dynafit TLT5 i TLT6 doskonale to zrozumieją. Są nowsze modele – TLT7 i TLT8, ale czy lepsze…?

5. POLOWANIE NA NOWOŚCI. Poszukiwacze nowinek zawsze ryzykują więcej. Oczywiście, wiele jest na rynku „strzałów w dziesiątkę” – świetnych technologicznie i odpowiadających na potrzeby klientów. Wprowadzanie na siłę nowości nie zawsze jednak służy poprawie jakości – częste zmiany powodują, że niektóre produkty w pierwszym roku na rynku, po przejściu testu bojowego, podlegają recallom. Dopiero kolejne wersje są modyfikowane i te już spokojnie można polecić komuś szukającemu pewnego sprzętu.

6. JUŻ TYLKO PINY… Nie ma wątpliwości, że to rozwiązanie zrewolucjonizowało rynek skiturowy. Pionierem był Dynafit, ale gdy tylko skończyła się jego licencja, wiązania pinowe pojawiły się w ofercie innych firm. Różnica w wadze w porównaniu do wiązań szynowych jest miażdżąca. Wiedzą to doskonale poszukujący sprzętu skiturowcy i już nie trzeba, jak kilka lat temu, tłumaczyć zalet tego rozwiązania. A producenci się dostosowują. Nawet te, które zawsze kojarzyły się z masywniejszymi wiązaniami, wprowadzają lekkie alternatywy: Marker – wiązania Alpinist; Diamir Fritschi, oprócz Vipeców i Tectonów, wypuścił w tym roku lekkie wiązania Xenic.

7. KOPCIUSZEK ON-LINE. Niestety pantofelek mierzony przez Internet nie zawsze pasuje. Buty zawsze powinny być dobierane do stopy. Dopiero przymierzenie kilku modeli daje pogląd, który but jest wygodny i pasuje do danej stopy. Różne są szerokości buta, cholewki, ułożenie stopy w botku – sugerowanie się marką kompletnie się tu nie sprawdza!

8. BUT DO WIĄZANIA, WIĄZANIE DO BUTA. Różnorodność sprzętu dostępnego na rynku powoduje, że mamy do pokonania jeszcze jeden zagwozdkę: niektóre modele butów i pinów nie współgrają ze sobą. Na szczęście systemów, co do których trzeba być ostrożnym nie jest aż tak dużo. Świetną robotę zrobił czeski SkitourGuru – w jednej tabelce łatwo możecie sprawdzić co do czego pasuje!

Dodaj komentarz